Przyznam się Wam szczerze, że nigdy sama nie kupiłabym szminki w tak wściekłym kolorze jaki ma szminka MeMeMe w odcieniu Berry Crush. Gdy dostałam ją do testów od sklepu
Kosmetykomania, pierwsze co pomyślałam, to to, że napiszę o niej recenzję, zrobię jakiś makijaż i pewnie wyląduje na dnie szuflady, gdzie przeleży długie miesiące. Ale gdy tylko nałożyłam ją na usta, stwierdziłam, że ma naprawdę przepiękny kolor, który (o dziwo) bardzo mi pasuje. Na jakieś wyjścia na pewno będę jej używała. Co więcej, po nałożeniu na nią jaśniejszej szminki, nadaje się nawet na co dzień.
Kolor szminki określiłabym jako fuksja opalizująca na fioletowo. Tak wygląda na ustach:
Szminka gładko sunie po ustach, już przy pierwszej warstwie pokrywając je intensywnym kolorem. Nie robi prześwitów, nie rozmazuje się (no chyba, ze zaczniemy ją mocno trzeć). Po odbiciu na chusteczce nie pozostawia nawet śladów na szklance. Trwałość szminki jest naprawdę powalająca. Trzyma się na ustach kilka godzin!! Pomalowałam usta rano (około 10), w między czasie piłam wodę i coś podjadałam, i gdy szłam odebrać syna ze szkoły około 13 musiałam ją pokryć jaśniejszą szminką, bo nadal była bardzo widoczna. Co najbardziej mnie zaskoczyło, to to, że zmywa się w miarę równomiernie, nie pozostawiając ciemnej otoczki po zewnętrznej stronie warg.
Szminka dzięki zawartości masła shea oraz witaminy E dobrze nawilża usta. Zazwyczaj po nałożeniu szminki na usta od razu musiałam pokrywać je jeszcze balsamem, bo czułam ściągnięcie lub nawet lekkie szczypanie. Tutaj coś takiego się nie dzieje.
Szminka zamknięta jest w eleganckim, czarnym, matowym opakowaniu. Ma słodki, waniliowy zapach.
Tutaj szybki makijaż z użyciem tej właśnie szminki:
Jest to najlepsza szminka jaką do tej pory używałam i chętnie skusiłabym się jeszcze na jakiś jaśniejszy kolor.
Cena 46zł. Zdecydowanie warta tej ceny.
Polecam.